Zielone, białe, fioletowe


Zaczynają pojawiać się w kwietniu, maj zwykle upływa pod ich znakiem, a czerwiec to już niestety powolny koniec tej kolorowej przyjemności. Grzechem byłoby w tym czasie nie skusić się na ich smak, poznać go i pokochać, tak by znów za nim zatęsknić i czekać niecierpliwie nań kolejny rok… Rześki, głęboki, a przy tym subtelny zmysł. Sezonowy. Zielone, białe, fioletowe – zależne od tego, jak rosną i gdzie rosną. Szparagi.

Te pierwsze są chyba najbardziej znane i pełne zdrowia. Wyrastają wysoko nad ziemią, otulone słońcem zmieniają kolor na zielony. Ze wszystkich odmian to te są najcieńsze, najbardziej miękkie i aromatyczne. Wyrazisty smak zabiera nas do krainy wiecznej wiosny, ale i sielskiego lata, za którym tak nam tęskno… Popularne nie tylko u nas, ale i we Francji stały się inspiracją do wielu dań zgodnie z zasadą im prościej, tym lepiej. Niewyszukane potrawy z nimi w roli głównej to największy skarb kuchni. Te drugie rosną głęboko pod ziemią, bez światła słonecznego nie mają szans na zabarwienie. Jednak mimo, iż białe na zewnątrz, w środku pełne barw i smaków – to paleta wszystkich odmian delikatności i subtelności. U nas słynie z nich region wielkopolski. Te trzecie są prawie nieznane. Unoszą się tylko kilka centymetrów nad ziemią, a ich gruba łodyga ma kolor purpurowy. Rosną przez moment, zbierane są przez jeszcze krótszy moment – zanim słońce nie pomaluje ich na zielono. Zasłynęła nimi Anglia i Włochy, tworząc talerzowe wariacje z ich udziałem.

Zazwyczaj gotowane w wodzie, tak najbardziej tradycyjnie i najbardziej prosto, bo prostota to przecież ich największa siła. Wtedy mają niepowtarzalny, chrupiący i soczysty smak. Z jednej strony tak subtelny, jedynie delikatnie zaznaczony, z drugiej wyrazisty i pełny aromatu. Nie potrzebują przebrania, wystarczy, że zostaną okraszone odrobiną soku z cytryny i kilkoma kroplami wybitnej oliwy z oliwek. Tak niewiele potrzeba, by stworzyć tak wiele! Wariacje na ich temat to prawdziwy kulinarny szał, któremu dał się ponieść i Nowy Świat. Królują u nas co roku, pod wieloma postaciami. Te grillowane, i te gotowane. Te delikatne, jedynie z subtelnie podkreślonym smakiem, i te, które podkreślają smak naszych innych dań. Bez względu na to, którą wersje pokochamy – pokochamy też na pewno na lata. Tęskniąc za nimi nieustannie…